DZIAŁAMY

 

Na 11 marca planowaliśmy próbę generalną z publicznością, a 13 marca miała się odbyć premiera „Mykwy” w reżyserii Karoliny Kirsz…  Musielismy nagle zatrzymać rozpędzoną machinę… I odnaleźć się w nowej rzeczywistości.. Działamy. Przenieślismy się do internetu jak większość artystów, którzy nie mogą na scenie przed widownią występować.  Czytamy sztuki, śpiewamy, czytamy poezje… Nagraliśmy też swoją piosenkę „koronawirusową”, która  zajęła trzecie miejsce w rankingu Wprost. Osobiście jestem dumna z czytania performatywnego „Podróże Beniamina Trzeciego” Mendele Mojchera Sforima , razem z Małgosią Trybalską zrobiłyśmy to od a do z łącznie z montażem…  Takie działania są jednak bardzo specyficzne, w czasach,  kiedy teatr nie może być w pełni teatrem.. Teatrem, który jak wody potrzebuje kontaktu widza z aktorem… Tak więc czekamy z utęskineniem na spotkanie z widownią w teatrze,  bez lęku…

14.05.2020

MYKWA

 

Trwają próby do „Mykwy” Hadar Galron w reżyserii Karoliny Kirsz. Premiera planowana jest 13 marca 2020r na małej scenie Teatru Żydowskiego, przy ul. Senarotorskiej 35.

„Osiem kobiet spotyka się w rytualnej mykwie. Ich sprawy, tajemnice, lęki na tle radykalizującego się świata, w którym są jeszcze miejsca, gdzie nie dotarł ruch #metoo. Kobieta idzie do mykwy w tajemnicy, aby zmyć z siebie nieczystość, siedem dni po ustąpieniu krwawienia. Dopiero wtedy może spać ze swoim mężczyzną. Wcześniej, nie mogą się dotknąć, nawet przez przypadek….”

Na scenie osiem aktorek, ale czy to bedzie spektakl tylko o kobietach? Przekonajcie się sami, serdecznie zapraszamy!

TEKST    HADAR GALRON

TŁUMACZENIE    DOROTA SIKORSKA

REŻYSERIA     KAROLINA KIRSZ

MUZYKA      JACEK MAZURKIEWICZ

SCENOGRAFIA I KOSTIUMY     EWA ŁANIECKA

ŚWIATŁA    MONIKA SIDOR

INSPICJENTKA    BEATA SZARADOWSKA

26.01.2020

ŚPIEWAK JAZZBANDU

 

Rozpoczęliśmy próby do „Śpiewaka Jazzbandu”, światowej prapremiery musicalu z librettem i w reżyserii Wojciecha Kościelniaka, na podstawie sztuki Samsona Raphaelsona, z muzyką Mariusza Obijalskiego.

Premiera 14 czerwca.

Autor: WOJCIECH KOŚCIELNIAK na motywach sztuki SAMSONA RAPHAELSONA „THE JAZZ SINGER”
Przekład techniczny: MARIA KOŚCIELNIAK, DAVID DOMISIEWICZ
Reżyseria: WOJCIECH KOŚCIELNIAK
Muzyka: MARIUSZ OBIJALSKI
Scenografia i kostiumy: ANNA CHADAJ
Choreografia: EWELINA ADAMSKA-PORCZYK
Reżyseria świateł: TADEUSZ TRYLSKI
Projekcje: ANNA KOŚCIELNIAK
Przygotowanie wokalne: TERESA WROŃSKA
Asystentka reżysera: MARTA PARZYCHOWSKA
Asystent choreografa: KRZYSZTOF TYSZKO
Inspicjentka: BEATA SZARADOWSKA

OBSADA:

Daniel Antoniewicz, Arkadiusz Borzdyński, Piotr Chomik, Monika Chrząstowska, Ewa Dąbrowska, Adrianna Dorociak, Renia Gosławska, Genady Iskhakov, Kamil Krupicz, Grzegorz Kulikowski, Małgorzata Majewska, Irena Melcer, Sylwia Najah, Joanna Przybyłowska, Henryk Rajfer, Joanna Rzączyńska, Izabella Rzeszowska, Agata Sierecka, Monika Soszka, Alina Świdowska, Małgorzata Trybalska, Paweł Tucholski, Jerzy Walczak, Wojciech Wiliński, Maciej Winkler, Piotr Wiszniowski

TANCERZE:

Ewelina Adamska-Porczyk, Marzena Hovhannisyan, Sara Kaźmierska, Joanna Kierzkowska, Anna Pacocha, Nika Warszawska, Adam Beta, Marek Bratkowski, Krzysztof Tyszko, Rafał Wiewióra, Tomek Ziółek

6.05.2019

RECENZJA ,,OSTATNIEGO SYNA”

 

Marta Żelazowska / KIM JEST BÓG?

„…Śmierć (Małgorzata Majewska). Blada dama w zwiewnej szacie jest nierozerwalną częścią wiary. Jej zdaniem religie powstały z obawy ludzi przed nieuniknionym spotkaniem z nią. Kostucha w interpretacji Małgorzaty Majewskiej wzbudza sympatię. Pojawia się na scenie, gdy tylko któryś z bohaterów wspomni jej imię. Młodym widzom, obserwującym jej kanciaste ruchy, zabawne grymasy twarzy i dziką pogoń za mieczem – narzędziem dostarczającym jej klientów, nie schodzi uśmiech z twarzy. Zabieg ten wpisuje się doskonale w proces „odkłamywania” śmierci, oswajania z tym, co nieuchronne…”

7.11.2018

SPAKOWANI, CZYLI SKRÓCONA HISTORIA O TYM KTO CZEGO NIE ZABRAŁ

 

8 marca 2018 roku o godz. 12.00 na Dworcu Gdańskim, odbył się niezwykły spektakl w reżyserii Agaty Dudy Gracz pt. „Spakowani czyli skrócona historia o tym kto czego nie zabrał”.  Jest to opowieść o tym, co tak naprawdę traci człowiek tracąc drugiego człowieka. I o tym, czego nie da się ze sobą zabrać. Spektakl przygotowany był z okazji 50 – tej rocznicy wydarzeń marcowych przez Teatr Żydowski i Fundację Shalom.

23.05.2018

RECENZJA ,,SZOSZY”

Majewska objawieniem „Szoszy” – Wiesław Kowalski w Teatr dla Was

Isaac Bashevis Singer w „Szoszy”, swojej ostatniej powieści, zawarł wiele historii nawiązujących do własnych doświadczeń życiowych. Karolina Kirsz, nie do końca rezygnując – i dobrze – z wątków humorystycznych, w swojej adaptacji postanowiła przede wszystkim jednak być wierna zarówno stylistyce utworu, jak i zachować w niej to, co dla autora „Dworu” było najbardziej istotne, czyli skupić się na tragicznych aspektach ludzkiego losu również w wymiarze ideologiczno-politycznym. W ten sposób dotykamy samej kwintesencji i meritum tego wszystkiego, co przeżywa Aron Greidinger od dzieciństwa na ulicy Krochmalnej 10, po wyjazd i powrót do Warszawy. Jesteśmy niejako w środku konfliktu, który rozgrywa się we wnętrzu młodego literata i konfrontowany jest z egzystencją warszawskiej cyganerii i emigracji w czasie między I i II wojną światową.

Kirsz zaczyna od zaakcentowania chasydzkiego pochodzenia Arona (bardzo dobra rola Piotra Siereckiego). Poznajemy dzięki niemu jako narratorowi warszawskie środowisko żydowskie Ameryki, a wcześniej w Warszawie dziewczynkę o imieniu Szosza (Małgorzata Majewska to aktorskie odkrycie w tym spektaklu), która jest inna od panienek w jej wieku. Na scenie pojawia się cała galeria postaci, wśród których odnajdziemy między innymi Moryca Feitelzohna (Ryszard Kluge), Celię (dystyngowana kwintesencja kobiecości w interpretacji Ewy Dąbrowskiej), Dorę Stolnitz (odważnie poprowadzona rola Moniki Chrząstowskiej), Baszełe (Alina Świdowska), aktorkę Betty Słonim (intrygująca w emocjonalnym rozwibrowaniu Ewa Greś) i jej amerykańskiego towarzysza życia Sama Dreimana (malowana mocną, sugestywną kreską rola Grzegorza Kulikowskiego). Najważniejsze są jednak kobiety, z których każda postanawia swoją atrakcyjność wykorzystać do tego, by mieć Arona na własność i tylko dla siebie. Twórcy przedstawienia skupili się przede wszystkim na wyeksponowaniu tragicznych losów bohaterek, nie rezygnując niekiedy z emocji przynależnych kobietom na skraju załamania nerwowego, ukazujących całą niejednoznaczność postaci uwikłanych w siatkę uzależnień erotycznych, obyczajowych, ekonomicznych, kulturowych czy społecznych.

Aleksandra Szempruch na niewielkiej scenie Warszawskiej Opery Kameralnej postawiła na minimalizm – trzy ustawione na scenie ławki pomagają Kirsz z jednej strony na niebanalne rozwiązania sytuacyjno-przestrzenne, z drugiej nie odciągają uwagi od możliwości skupienia się na płynącej potoczyście opowieści. Mamy tutaj wyraźnie nawiązanie do tego, co u Singera nazwać można balansowaniem na granicy życia i śmierci. W atmosferze wyczuć się daje nieuchronność tego, co niebawem ma nadejść (Hitler, Stalin). Jest to wszystko zawarte w klimacie widowiska, które w sekwencjach katastroficznych ma coś z Shopenhauerowskiej aury zła, cierpienia czy współczucia.

Szczególnie interesująco wybrzmiewa w spektaklu tytułowa postać przyjaciółki Arona z dzieciństwa, w interpretacji Małgorzaty Majewskiej. Szosza, nie mogąca zapomnieć o śmierci siostry, jest kimś jakby zawieszonym pomiędzy dwoma stanami, jest delikatna, efemeryczna, nie wiadomo czy to już kobieta, czy wciąż jeszcze dziecko. Jedno możemy przyjąć bez wątpienia, jest Inna, inna od tych wszystkich kobiet, które spotyka na swojej drodze Aron. Majewska buduje odmienność i niedojrzałość swojej bohaterki z bardzo prostych, naturalnych i autentycznie szczerych zachowań. Emanuje z niej dobrotliwa naiwność, czystość, niewinność i trudny do nazwania urok. Urok, który każe na nią patrzeć niemalże jak na świętą. Tyle że nie wszyscy to zauważają. Nawet dla rodziny jest kulą u nogi. Cierpiąca z tego powodu Szosza, jak również nie mogąca zrozumieć całego świata wokół, wszystkie swoje uczucia postanawia przelać na Arona. Widać to najpiękniej w scenie kiedy ten wraca po długiej nieobecności pod jej dach. Wtedy jej wierność i jego tęsknota splatają się jakby w jedność, stając się jednym ciałem, które łączy trwające wciąż przywiązanie, nie wygasłe podczas dwudziestoletniej rozłąki.

Scenariusz napisany przez Karolinę Kirsz, eksponujący również z duża siłą sekwencje poruszające problemy związane z pisaniem na zamówienie przez Arona tekstu dla teatru, trudno uznać za wierną autorowi adaptację, która w linearny sposób traktuje powieściową narrację. Reżyserka co i rusz rozbija konstrukcję dramatyczną spektaklu, jakby świadomie pragnęła zaburzyć percepcję widza i jego ocenę bohaterów tyleż stereotypowych, co niestandardowych. Taką właśnie zaskakującą funkcję pełnią w widowisku Girlsy – Joanna Rzączyńska, Wanda Siemaszko i Ewa Tucholska. Wprowadzają na scenę z jednej strony niepokój, z drugiej lekkość, komentują niczym chór przebieg akcji – niekiedy nawet z dozą komizmu, zatrzymują jakby na chwilę jej dalszy bieg i każą spojrzeć choćby na same pokusy kobiet z nowej perspektywy. Takie zabiegi reżyserskie pozwalają wyjść Kirsz poza dosłowność i pomagają uchwycić liminalność zawartą w powieści Singera.

„Szosza” to niewątpliwie jeden z najciekawszych spektakli jaki powstał w Teatrze Żydowskim od czasów „Dybuka” Mai Kleczewskiej i „Aktorów żydowskich” Anny Smolar.

autor tekstu: Wiesław Kowalski

28 grudnia 2016

RANKING AKTOREK 2017

 

„CHOCHLIKOWY RANKING AKTOREK TEATRALNYCH 2017 R. …MAŁGORZATA MAJEWSKA  ZWYŻKA FORMY Po udanej tytułowej roli w „Szoszy” poszła za ciosem i w „Ostatnim synu” (oba spektakle w Teatrze Żydowskim) znów dała się poznać zupełnie innej strony. Kreowana przez nią Śmierć jest zaskakująco szelmowska. Mądrze poprowadzona postać i tak niespodziewana, że można tylko bić brawo….”

 

13 stycznia 2018

RECENZJA ,,OSTATNIEGO SYNA”

 

„…Na szczególnie wyróżnienie zasługuje jednak Małgorzata Majewska. W Ostatnim synu przypadła jej rola Śmierci – Rzecz w przedstawieniu dziecięcym karkołomna. Wymagająca od wykonawcy połączenia ognia z wodą. Bycia jednocześnie figurą przerażającą i groźną (bo to Śmierć) oraz wywoływania na widowni śmiechu (bo to przecież spektakl dla dzieci). Majewska łączy te elementy w proporcjach wzorcowych. Idealnych. To już kolejna tak dobra rola tej aktorki na deskach Teatru Żydowskiego…”

 

23 października 2017